9 października chyba na długo pozostanie w pamięci naszych licealistów, którzy właśnie tego dnia mieli okazję obcowania z twórczością Witolda Gombrowicza. W wyprawie do teatru w Gorzowie na inscenizację jednej z lektur obowiązkowych wzięli udział uczniowie każdej z licealnych klas naszej szkoły, a opiekę nad nimi sprawowały panie A. Chudy, A. Ostapczuk i B.Nawojska-Idziak.
Panuje pogląd, że „Ferdydurke” Gombrowicza to lektura, którą się albo kocha, albo nienawidzi. Trudno powiedzieć, czy w naszych licealistach jej inscenizacja wzbudziła aż tak skrajne emocje, pewne jest, że odczucia były mieszane. W opinii większości sztuka była „fajna”, „super”, ale pojawiły się też komentarze inne, podkreślające jej „dziwność”. Jest to w pełni zrozumiałe , bo w istocie -„ Ferdydurke” to dzieło pełne groteski i absurdu, poruszające jednocześnie wciąż aktualny i jakże prawdziwy problem braku wolności człowieka w otaczającym go świecie, który zmusza go na każdym kroku do wchodzenia wciąż w inne Formy, zakładania nowych masek, „ubierania” kolejnej gęby, czyli podporządkowania się utartym normom i schematom. Starał się to oddać, zresztą z powodzeniem, reżyser sztuki, uwspółcześniając lekturę. Udało mu się też wyeksponować najważniejsze wątki dzieła Gombrowicza - była słynna lekcja języka polskiego o Słowackim, pojedynek na miny, rodzina Młodziaków, bratanie się z parobkiem i najważniejsza w utworze gęba - pupa. Ta ostatnia dosłownie, wszyscy widzieliśmy
A na koniec reżyser zakpił z widza parafrazując słowa mistrza groteski: „Koniec i bomba, a kto widział, ten trąba”.
Przedstawienie dziwne?- tak, kontrowersyjne? - tak, dobre? - tak, godne polecenia? - TAK!
Odsyłamy do lektury recenzji spektaklu:
http://www.dziennikteatralny.pl/.../pupa-wciaz-aktualna.html